czwartek, 2 maja 2013

Upadek młodzieży



                Patrząc na dzisiejszą młodzież to zastanawiam się, co takiego musiało się stać podczas rozwoju państwa oraz na przestrzeni dosłownie kilku lat, że mentalność ludzka tak się pozmieniała. Owszem, nie należę do osób szczególnie dojrzałych wiekowo, wręcz przeciwnie. Nawet nie jestem jeszcze maturzystką, ale porównując siebie i moich rówieśników (a przynajmniej tych z którymi mam styczność) do tej rozkapryszonej dzieciarni to mam szczere wrażenie, że jestem wychowana według starych zasad i norm moralnych.
                Przede wszystkim to jest ich brak szacunku do osób starszych. No dobra, nie mówię, że muszą mi okazywać jakiś niezwykły szacunek, że powinni być mojej osobie pokłony, mówić dzień doby czy coś a tym stylu. Mam świadomość tego, że jestem tylko te parę lat starsza od nich, więc nawet nie ma szans, aby coś takiego zaistniało. Kiedy jednak jakiś niewyrostek sięgający mi do pasa zamachuje się, aby mnie kopnąć w kostkę, a reszta jego ferajny rzuca śnieżkami tuż przed idącymi ludźmi to już jednak daje do myślenia. Moim zdaniem tak nie powinno być. No ale dobra. Zostawmy młodzież ok. 18 lat. Przejdźmy jednak do tego, że dla osób dorosłych też nie mają szacunku. Słuchając jak wypowiadają się o nauczycielach, rodzicach czy po prostu osobach dojrzałych, które spotykają w swoim życiu to aż mnie dreszcz przeszywa. Jak można się wykazywać takim brakiem ogłady i dobrego wychowania (chociaż nawet najbardziej minimalnego). Nie potrafię tego pojąć. Poza tym, już najprostszym przykładem jest ustępowanie miejsca na chodniku. Kiedyś to był normalne, że mijając kogoś od nas starszego to się mu ustępowało. A teraz? W życiu. Idzie towarzystwo rozwalone na całym chodniku i ani myślą ustąpić. Jeszcze jak im się zwróci uwagę to mają wielkie pretensje. Dobra, zdarzają się wyjątki, że wielcy państwo łaskawie ustąpią drogę staruszce, ale to jest już nad wyraz rzadkie. Ok, pamiętam o wrednych moherowych beretach, które idą całą szerokością drogi i jeśli chcesz ich ominąć na chodniku, albo przechodząc obok nich rozwalasz ich szyk bojowy to od razu są na ciebie rzucane pomsty . Jednak nie o tym tutaj mowa.
                Inna rzeczą jest brak pomyślunku dzisiejszej tzw. przyszłości narodu. Rozmawiając z moją przyjaciółką na temat rodzeństwa łatwo jest mi dojść do takiego wniosku. Nie tylko takie pogaduchy doprowadzają mnie do takowych myśli. Ileż to razy widziało się i słyszało o takich wyrostkach, które już piją i palą, przy czym klną jak szewc. Czy oni na prawdę myślą , że dzięki temu pokażą swoją dojrzałość? Jeśli tak to są w ogromnym błędzie. Może weźmy jakiś przykład. Wracając do domu ( już nawet nie zależnie od tego czy są pijani czy w jakimkolwiek innym stanie, bądź czyści ). Czy oni naprawdę nie wiedzą , że ktoś z kim są w domu może się o nich martwić? No i co więcej (już zapominając o martwieniu się bo tego te niewykształcone rozumki mogą nie pojmować ) to przecież osobą pełnoletnia (czy też nie) pod których opieką zostają bierze za nich odpowiedzialność? Przecież jakby coś tym młodziczkom stało to przecież odpowiedzialność poniosą nie tylko rodzice, ale i ich opiekunowie. Jeśli zostaliby złapani pijani czy od wpływem jakiegoś innego środka odurzającego to nie oni staną w sądzie tylko osoby za nich odpowiedzialne w tym czasie. Nie rozumiem takiego braku wyobraźni co do swojego postępowania.
                Istnieje jeszcze ogrom innych rzeczy i występków, które rzucają mi się w oczy oraz zatracanie się pewnych wartości w dzisiejszym świecie. Mówiąc nawiasem to zdaję sobie sprawę, że nie dość, iż moje słowa zapewne mogą przypominać wypowiedzi naszych rodziców, to jeszcze dziwnie one mogą brzmieć w moich ustach. Nic na to nie poradzę. Moje patrzenie na świat ogromnie różni się od dzisiejszego looknięcia. Mimo, iż stosunkowo mam niewielkie doświadczenie i liczebnie to mam dość mało lat to naprawdę czuję się chwilami jakbym była z innej dekady. I szczerze przyznając to żałuję takiego obrotu spraw. Mam wrażenie, że poprzez taki spadek obycia i norm wychowawczych dążymy do jakiejś zagłady i zaginięcia kultury osobistej. Oczywiście nie wszystkie osoby poniżej mojego wieku będą odpowiadać tym opisom to jednak odczuwam, że grono żywych przykładów opisanych sytuacji powoli opanowuje dzisiejszy świat. Może jeszcze da się to zmienić i nie jest jeszcze za późno, jednak powinniśmy z tym coś zadziałać nim wyrwie się to spod kontroli i ruszy mechanizm cofający nas w dziedzinie dobrego wychowania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz