Patrząc
na dzisiejszą młodzież to zastanawiam się, co takiego musiało się stać podczas
rozwoju państwa oraz na przestrzeni dosłownie kilku lat, że mentalność ludzka
tak się pozmieniała. Owszem, nie należę do osób szczególnie dojrzałych wiekowo,
wręcz przeciwnie. Nawet nie jestem jeszcze maturzystką, ale porównując siebie i
moich rówieśników (a przynajmniej tych z którymi mam styczność) do tej
rozkapryszonej dzieciarni to mam
szczere wrażenie, że jestem wychowana według starych zasad i norm moralnych.
Przede
wszystkim to jest ich brak szacunku do osób starszych. No dobra, nie mówię, że
muszą mi okazywać jakiś niezwykły szacunek, że powinni być mojej osobie pokłony,
mówić dzień doby czy coś a tym stylu.
Mam świadomość tego, że jestem tylko te parę lat starsza od nich, więc nawet
nie ma szans, aby coś takiego zaistniało. Kiedy jednak jakiś niewyrostek sięgający mi do pasa
zamachuje się, aby mnie kopnąć w kostkę, a reszta jego ferajny rzuca śnieżkami tuż przed idącymi ludźmi to już jednak daje
do myślenia. Moim zdaniem tak nie powinno być. No ale dobra. Zostawmy młodzież
ok. 18 lat. Przejdźmy jednak do tego, że dla osób dorosłych też nie mają
szacunku. Słuchając jak wypowiadają się o nauczycielach, rodzicach czy po
prostu osobach dojrzałych, które spotykają w swoim życiu to aż mnie dreszcz
przeszywa. Jak można się wykazywać takim brakiem ogłady i dobrego wychowania
(chociaż nawet najbardziej minimalnego). Nie potrafię tego pojąć. Poza tym, już
najprostszym przykładem jest ustępowanie miejsca na chodniku. Kiedyś to był
normalne, że mijając kogoś od nas starszego to się mu ustępowało. A teraz? W
życiu. Idzie towarzystwo rozwalone na całym chodniku i ani myślą ustąpić.
Jeszcze jak im się zwróci uwagę to mają wielkie pretensje. Dobra, zdarzają się
wyjątki, że wielcy państwo łaskawie
ustąpią drogę staruszce, ale to jest już nad wyraz rzadkie. Ok, pamiętam o wrednych
moherowych beretach, które idą całą szerokością
drogi i jeśli chcesz ich ominąć na chodniku, albo przechodząc obok nich rozwalasz
ich szyk bojowy to od razu są na ciebie rzucane pomsty . Jednak nie o tym tutaj
mowa.
Inna
rzeczą jest brak pomyślunku dzisiejszej tzw. przyszłości narodu. Rozmawiając z moją przyjaciółką na temat
rodzeństwa łatwo jest mi dojść do takiego wniosku. Nie tylko takie pogaduchy doprowadzają mnie do takowych
myśli. Ileż to razy widziało się i słyszało o takich wyrostkach, które już piją
i palą, przy czym klną jak szewc. Czy oni na prawdę myślą , że dzięki temu
pokażą swoją dojrzałość? Jeśli tak to
są w ogromnym błędzie. Może weźmy jakiś przykład. Wracając do domu ( już nawet
nie zależnie od tego czy są pijani czy w jakimkolwiek innym stanie, bądź czyści ). Czy oni naprawdę nie wiedzą ,
że ktoś z kim są w domu może się o nich martwić? No i co więcej (już
zapominając o martwieniu się bo tego te niewykształcone rozumki mogą nie
pojmować ) to przecież osobą pełnoletnia (czy też nie) pod których opieką
zostają bierze za nich odpowiedzialność? Przecież jakby coś tym młodziczkom stało to przecież
odpowiedzialność poniosą nie tylko rodzice, ale i ich opiekunowie. Jeśli
zostaliby złapani pijani czy od wpływem jakiegoś innego środka odurzającego to
nie oni staną w sądzie tylko osoby za nich odpowiedzialne w tym czasie. Nie
rozumiem takiego braku wyobraźni co do swojego postępowania.
Istnieje
jeszcze ogrom innych rzeczy i występków, które rzucają mi się w oczy oraz zatracanie
się pewnych wartości w dzisiejszym świecie. Mówiąc nawiasem to zdaję sobie
sprawę, że nie dość, iż moje słowa zapewne mogą przypominać wypowiedzi naszych
rodziców, to jeszcze dziwnie one mogą brzmieć w moich ustach. Nic na to nie
poradzę. Moje patrzenie na świat ogromnie różni się od dzisiejszego looknięcia. Mimo, iż stosunkowo mam
niewielkie doświadczenie i liczebnie to mam dość mało lat to naprawdę czuję się
chwilami jakbym była z innej dekady. I szczerze przyznając to żałuję takiego
obrotu spraw. Mam wrażenie, że poprzez taki spadek obycia i norm wychowawczych
dążymy do jakiejś zagłady i zaginięcia kultury osobistej. Oczywiście nie wszystkie
osoby poniżej mojego wieku będą odpowiadać tym opisom to jednak odczuwam, że grono
żywych przykładów opisanych sytuacji powoli opanowuje dzisiejszy świat. Może
jeszcze da się to zmienić i nie jest jeszcze za późno, jednak powinniśmy z tym
coś zadziałać nim wyrwie się to spod kontroli i ruszy mechanizm cofający nas w
dziedzinie dobrego wychowania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz